Śmierć 30-latki w szpitalu. "Leżę i czekam, albo coś się zacznie, albo umrę" - część II
Pani Izabela do szpitala trafiła w 22. tygodniu ciąży z powodu odejścia wód płodowych. Przez cały dzień wysyłała do swojej matki wiadomości, pisząc, że czuje się coraz gorzej. Podejrzewała, że ma sepsę. Lekarze, choć mogli legalnie dokonać aborcji w sytuacji zagrożenia życia kobiety, czekali aż płód sam obumrze. Młoda kobieta zmarła.
W II części reportarzu, komentarz mec. Jolanty Budzowskiej.