Mimo wprowadzenia nielimitowanych świadczeń w opiece zdrowotnej, problem długich kolejek nadal pozostaje. Mec. Jolanta Budzowska wskazuje na konieczność głębszych reform, które zapewnią pacjentom szybszy dostęp do leczenia.
Zgłaszanie zdarzeń niepożądanych w polskich szpitalach jest procesem, który według ekspertów, w tym Mecenas Jolanty Budzowskiej, wciąż nie funkcjonuje tak, jak powinien. W teorii system ma poprawiać bezpieczeństwo pacjentów i jakość opieki zdrowotnej, jednak w praktyce nie spełnia swojej roli.
Rozpoczął się proces w sprawie śmierci ciężarnej Izabeli z Pszczyny, która zmarła w 2021 roku w wyniku sepsy po odmowie przeprowadzenia aborcji.
Przeczytaj komentarz na temat najnowszych wytycznych dotyczących aborcji. Dowiedz się, jak zmieniające się przepisy wpływają na interpretację zagrożenia życia kobiety.
Upały w polskich szpitalach stanowią poważny problem, zagrażając zdrowiu pacjentów.
Szpitale w Polsce mają obowiązek monitorowania tzw. zdarzeń niepożądanych, do których zaliczają się m.in. nieudane operacje - jak to wygląda w rzeczywistości?
Wiele szpitali najwyraźniej uznało, że wystarczy, jeśli pacjenci mogą składać "skargi i wnioski". - A to oznacza, że nie ma mowy o rzetelnym monitorowaniu zdarzeń niepożądanych ani o gwarancjach poufności - stwierdziła Jolanta Budzowska, radca prawny. Podkreśliła, że zarządzający szpitalem powinni mieć wiedzę o błędach, ale do tego jest konieczna prosta, skuteczna procedura.
Obowiązek poszanowania godności i prawa do intymności pacjentów wynika z Konstytucji RP oraz ustawy z 6 listopada 2008 roku, o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta.
W wyniku zaniedbania, 13-letni chłopiec doznał ciężkiego uszkodzenia mózgu.
Tragiczna śmierć ciężarnej Izabeli z Pszczyny wstrząsnęła całą Polską. To historia pełna bólu i kontrowersji, która wzbudziła protesty przeciwko obecnym przepisom aborcyjnym.