Pani Izabela do szpitala trafiła w 22. tygodniu ciąży z powodu odejścia wód płodowych. Przez cały dzień wysyłała do swojej matki wiadomości, pisząc, że czuje się coraz gorzej. Podejrzewała, że ma sepsę. Lekarze, choć mogli legalnie dokonać aborcji w sytuacji zagrożenia życia kobiety, czekali aż płód sam obumrze. Młoda kobieta zmarła.

Telewizja TVN monitoruje przebieg procesów sądowych w sprawie, gdzie na skutek nieprawidłowej diagnozy postawionej pochopnie przez lekarza pogotowia, chłopiec doznał poważnego uszkodzenia mózgu.

Dziennikarze programu „Uwaga! TVN” opowiedzieli historię Adriana, 18-letniego syna pani Justyny, który zapadł w śpiączkę. Od trzech miesięcy leży w szpitalu oddalonym o ponad 400 kilometrów od domu. Jego matka próbuje znaleźć ośrodek zdrowia bliżej miejsca zamieszkania, ale szpital nie chce wydać jej dokumentacji, tłumacząc to sytuacją prawną.

Medyczne teleporady w dobie pandemii stały się normą. Czy rzeczywiście można diagnozować w tej formie wszytskie przypadki?

Zdaniem Mec. Jolanty Budzowskiej, pełnomocnika poszkodowanych pacjentów, w szpitalu doszło do ogniska epidemicznego. Podobnego zdania jest także Rzecznik Praw Pacjenta, wskazując szpital jako miejsce zakażenia.