Dramatyczny poród – sprawa ponownie w prokuraturze, proces cywilny w toku - Gazeta Krakowska
W czerwcu 2011 roku w jednym ze szpitali w Krakowie miał miejsce poród o dramatycznym przebiegu. Aparatura USG nie była w stanie obliczyć masy ciała dziecka, gdyż waga płodu była tak duża. Mimo to, lekarze nie zdecydowali o cesarskim cięciu. Początkowo śledztwo zostało umorzone, lecz prokuratura zdecydowała o ponownym wszczęciu postępowania. Rodzinę reprezentuje mec. Jolanta Budzowska.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego narażenia matki i córki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Mimo jednoznacznych dowodów na to, że brak zakwalifikowania do porodu w drodze cesarskiego cięcia był błędem, prokuratura początkowo umorzyła śledztwo.
Śledczy wrócili do sprawy. Jednak problemem przedłużającym proces jest… brak rozstrzygającej opinii. Kolejni biegli odmawiają. Urodzona podczas tego porodu dziewczynka do dziś zmaga się z konsekwencjami błędnych decyzji lekarzy, ponieważ doszło do porażenia splotu barkowego. Ręka wciąż wymaga rehabilitacji.
- Trudno jest mi skomentować fakt, że mimo upływu 7 lat i zgromadzeniu obszernego materiału dowodowego, nie udało się ustalić, czy ktoś ponosi odpowiedzialność za to, że nie wyciągnięto wniosków z badania USG, przeprowadzonego przy przyjęciu ciężarnej do szpitala – wskazuje mec. Jolanta Budzowska.