Wyrok zapadł w sprawie, w której u pacjentki w trakcie zabiegu usunięcia pęcherzyka żółciowego metodą laparoskopową doszło do uszkodzenia głównej drogi żółciowej. Uszkodzenie to zostało zauważone i zaopatrzone na miejscu, przez starszego stażem chirurga wezwanego do operacji. Wkrótce okazało się jednak, że stan pacjentki (mimo, jak sądzono, opanowania sytuacji) się pogarsza, w tym pojawiło się krwawienie z drenu pooperacyjnego.
Przeprowadzona w pozwanym szpitalu diagnostyka nie doprowadziła do wykrycia przyczyn powstałych komplikacji. Dopiero gdy na żądanie rodziny przeniesiono powódkę do szpitala klinicznego stwierdzono, że przyczyną tą jest rozejście zespolenia uszkodzonych dróg żółciowych oraz uszkodzenie tętnicy nerkowej. W szpitalu klinicznym przeprowadzono operację naprawczą, powódka wymagała jednak dalszego długotrwałego leczenia, które do dzisiaj nie zostało zakończone.
Biegły powołany w toku postępowania stwierdził, że błąd lekarzy operujących powódkę polegał na dążeniu do samodzielnego zaopatrzenia uszkodzonych dróg żółciowych mimo braku doświadczenia w przeprowadzaniu operacji tego typu, na zaopatrzeniu dróg żółciowych metodą najłatwiejszą technicznie, ale nieoptymalną w danej sytuacji, nadto na odstąpieniu od wykonania arteriografii (która pozwoliłaby śródoperacyjnie wykryć uszkodzenie tętnicy), jak również na niedostatecznej diagnostyce przyczyn stanu zdrowia pacjentki już po operacji i zwłoce w przekazaniu pacjentki do tzw. ośrodka referencyjnego.
W oparciu o przeprowadzone dowody Sąd wydał wyrok, w którym uznał odpowiedzialność szpitala za doznaną przez powódkę szkodę i zasądził na jej rzecz zadośćuczynienie w kwocie 220 000 zł, a także ustalił odpowiedzialność pozwanego szpitala za ewentualne przyszłe szkody.