W firmie okres rozliczeniowy wynosił 3 miesiące i 40 godzin tygodniowo, teraz 12 miesięcy i 48 godzin tygodniowo. Jakie ma to konsekwencje i czy uderza tylko w pracowników produkcyjnych czy także w biurowych?
Przedłużenie okresu rozliczeniowego do 12 miesięcy jest korzystne głównie dla pracodawcy. To zresztą było główną przyczyną wprowadzenia go w ustawie z 1 lipca 2009 o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców (DzU nr 125, poz. 1035 ze zm.).
Pozwala to pracodawcy zminimalizować albo nawet uniknąć płacenia za godziny nadliczbowe, które ujawniłyby się przy krótszym okresie rozliczeniowym, np. trzymiesięcznym. Dzięki wydłużeniu tego okresu mogą one w ogóle nie wystąpić. W konsekwencji firma ma szansę zmniejszyć koszty pracy.
Natomiast podwładny otrzyma mniej za tę samą pracę, która w krótszym okresie byłaby postrzegana jako ta wykonywana w nadgodzinach.
Odpowiadając na pytanie, czy przedłużone rozliczenie dotyczy zarówno zatrudnionych przy produkcji, jak i w biurze, należy stwierdzić, że kodeks pracy nie rozróżnia pracowników ze względu na charakter wykonywanej pracy. Zatem przedłużony okres rozliczeniowy może dotyczyć wszystkich rodzajów pracy.
W doktrynie funkcjonuje również pogląd, że wydłużenie okresu rozliczeniowego powinny uzasadniać obiektywne powody związane z charakterem i rodzajem wykonywanej pracy.
To oznacza, że takim wydłużonym rozliczeniem nie zawsze powinni być objęci pracownicy biurowi, mimo że takie zmiany wprowadza się dla osób produkcyjnych, w stosunku do których jest to uzasadnione obiektywnymi przyczynami wynikającymi z przepisów.