W Dzienniku Polskim z 23 lutego 2015 roku ukazał się artykuł Doroty Stec „Złotówka za uszkodzenie zdrowia” na temat szans pacjentów na uzyskanie odszkodowania i zadośćuczynienia za błędy medyczne. Red. Stec rozważa, czy szpitale nie podchodzą do chorych nazbyt lekceważąco. W materiale zacytowano opinię mec. Jolanty Budzowskiej.
„ (…) Jak informuje Jan Brodowski z Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, od początku 2012 roku, kiedy komisje zostały powołane w stolicach wszystkich województw, do stycznia tego roku do krakowskiego zespołu liczącego 16 osób wpłynęło 210 wniosków. Komisja, która nie orzeka o winie lekarza czy pielęgniarki, ale stwierdza jedynie, czy doszło do zarzucanego zdarzenia medycznego, pozytywnie rozpatrzyła 44 zgłoszenia i zaproponowała wypłatę przez szpital lub towarzystwo ubezpieczeniowe odszkodowań w granicach od 2000 zł do 200 000 zł.
Czy poszkodowani otrzymali te pieniądze? - Tego nie wiemy. W myśl przepisów, po wydaniu przez nas orzeczenia poszkodowany sam negocjuje ze szpitalem lub ubezpieczycielem wysokość zadośćuczynienia i z reguły nie informuje nas o wynikach tych sporów - mówi dr Jan Ciećkiewicz, przewodniczący komisji przy Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim. Wiadomo jednak, że zarówno placówki medyczne, jak i towarzystwa ubezpieczeniowe robią, co tylko możliwe, by zapłacić jak najmniej.
(…)
- Brak dolnej granicy to błąd, który ustawodawca powinien jak najszybciej naprawić - uważa dr Jan Ciećkiewicz. Ta niedoróbka sprawia, że niejednokrotnie pacjenci, choć uzyskali korzystny werdykt komisji, nie dogadują się ze szpitalami i składają pozwy do sądów, przed którymi komisje przy wojewodach miały ich uchronić.
Mec. Jolanta Budzowska, członek małopolskiej komisji, także widzi konieczność pilnej nowelizacji przepisów. - Szpitale częstokroć podchodzą do poszkodowanych ludzi bardzo lekceważąco - podkreśla.
Również czteromiesięczny termin, w jakim komisje mają obowiązek rozpatrzyć wniosek, z reguły jest nierealny. Minimum 5 miesięcy - tyle wynosi średni czas postępowania, wyliczony przez zespół kierowany przez Jolantę Budzowską na zlecenie Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia.
Z badań wykonanych w oparciu o dane z 14 województw wynika, że w skali kraju komisje przyznają rację pacjentom w 24 procentach przypadków. - Do niepożądanych zdarzeń medycznych najczęściej, bo aż w 36 procentach przypadków, dochodzi podczas operacji, przede wszystkim z zakresu chirurgii ogólnej oraz ortopedii - mówi Budzowska. Tylko w 6 procentach "winny" jest niewłaściwy lek.
Jakie kwoty oferują pacjentom szpitale? Aż w 62 procentach nie przekraczają one 10 tys. zł miesięcznie. Trudno dziwić się, że w większości przypadków nie satysfakcjonują one pacjentów, którzy decydują się na żmudną i długotrwałą drogę sądową.
Z analiz prac Temidy wynika, że poszkodowanymi aż w 10,3 procent spraw są noworodki. Dlaczego? Bo opieka okołoporodowa w naszym kraju wciąż pozostawia bardzo wiele do życzenia. Jak podkreśla Jolanta Budzowska, dominującą grupę poszkodowanych stanowią pacjenci o złej lub bardzo złej sytuacji materialnej i 68,8 procent osób spośród wszystkich sąd w całości zwalnia z konieczności wnoszenia opłat sądowych.
Pełny tekst artykułu: http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3761195,zlotowka-za-uszkodzenie-zdrowia,id,t.html?cookie=1
(…).”