Mec. Jolanta Budzowska tak komentuję tę sytuację dla Dziennika Gazety Prawnej:
- Zdecydowanie nie powinno się iść w kierunku standaryzacji zadośćuczynienia. Wprowadzenie przedziałów kwotowych stanowiłoby faktyczne ubezwłasnowolnienie sądu w zakresie oceny rozmiaru krzywdy i ustalenia odpowiedniego zadośćuczynienia. Złożoność problematyki zaspokajania szkody w sferze niemajątkowej, niewymierny charakter okoliczności, które uwzględnia się przy oznaczaniu rozmiaru krzywdy, jak również̇ oczywista trudność́ w przeliczeniu takiej szkody na pieniądze są przyczyną, dla jakiej ustalenie wysokości zadośćuczynienia jest i powinno pozostać domeną dyskrecjonalnej władzy sędziego. Szczególnie ten pogląd zyskuje na aktualności, jeśli mówimy o zadośćuczynieniu za krzywdę dla najbliższych członków rodziny poszkodowanego, gdy doszło do ciężkiego i trwałego uszczerbku na zdrowiu. Sytuacje życiowe i rozmiar osobistej tragedii bywają tak różne, że trudno wyobrazić sobie wpisanie takiej krzywdy w jeden schemat.
I dodaje:
- W procesach o zadośćuczynienie w przypadkach najcięższych uszkodzeń ciała i rozstroju zdrowia często sąd orzeka w oparciu o wiele opinii biegłych różnych specjalizacji, przede wszystkim z zakresu medycyny, a także w oparciu o zeznania świadków, bo dopiero łączna analiza materiału dowodowego pozwala na właściwą ocenę indywidualnej sytuacji poszkodowanego i jego najbliższych.
Więcej o propozycjach zmian w prawie przeczytać można w artykule DGP oraz na blogu mec. Jolanty Budzowskiej "Prezydent przetnie węzeł gordyjski? Zadośćuczynienie dla najbliższych"
