Zadośćuczynienie za nieudany zabieg kosmetyczny - komentarz mec. Jolanty Budzowskiej dla Interia.pl
Zarzuty, jakie usłyszały lekarka i jej asystentka dotyczyły nieprawidłowego użycia produktu, braku nadzoru nad przeprowadzeniem zabiegu, nierozpoznania oparzenia i nieudzielenia informacji o powikłaniach.
Jak wskazuje mec. Jolanta Budzowska: „Najtrudniejsze w sprawach o błędy w zabiegach estetycznych jest udokumentowanie przebiegu zdarzeń. W gabinetach kosmetycznych najczęściej nie jest prowadzona żadna dokumentacja, często nie ma nawet ankiet dotyczących ogólnego stanu zdrowia czy przeciwskazań…”
„Dobrą praktyką powinno być zrobienie dokumentacji zdjęciowej i to w każdym przypadku, kiedy mówimy o medycynie estetycznej czy kosmetologii. - Zrobienie zdjęcia przed i po zabiegu jest w interesie zarówno pacjentki, jak i osoby wykonującej zabieg” – dodaje.
Klientka wykazała się dużą roztropnością, dokumentując fotograficznie wszystko, co jej się stało od początku do końca. Zasięgnęła też od razu pomocy lekarskiej, więc udokumentowane było leczenie jej oparzeń. Gromadziła wszystkie faktury, potwierdzające wydatki związane z leczeniem. To pozwoliło udowodnić na drodze sądowej odpowiedzialność kliniki, ale kluczowe były opinie biegłych, z których wynikało jednoznacznie, że jeśli efektem takiego zabiegu jest oparzenie, to nie był właściwie wykonany - mówi mecenas Budzowska.
Sprawa ostatecznie znalazał swój finał w sądzie. W kiwetniu br. Sąd Okręgowy we Wrocławiu wydał korzystny dla poszkodowanej Klientki wyrok, zasądzając na jej rzecz zadośćuczynienie. Powołana w sprawie biegła z zakresu kosmetologii jednoznaczenie wskazała, że gdyby produkt był odpowiednio dobrany, a czas pozostawienia go na dłoniach właściwy oraz gdyby pacjentka otrzymała prawidłowe zalecenia po zabiegu, to nie powinno było dojść do poparzenia.
O tym, jakie prawa przysługują klientce poddającej się zabiegowi kosmetycznemu, i kiedy może powołać się na prawa pacjenta, przeczytać można w artykule Pauliny Sowy na portalu Interia.pl