Śmierć Doroty. O godz. 5.20 stwierdzono obumarcie płodu. Zamiast aborcji, wykonano telefon... - Fakt.pl 11.06.2023
Pani Dorota trafiła do nowotarskiego szpitala w piątym miesiącu ciąży z powodu odpłynięcia wód płodowych. Zdiagnozowano u niej bezwodzie. Ciężarna zmarła po trzech dniach pobytu w szpitalu.
Nad ranem, badanie USG wykazało obumarcie płodu. Pani Dorota była w stanie krytycznym. O godz. 7.30 lekarze wykonali telefon do prof. Huberta Hurasa, konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie ginekologii i położnictwa. Ten natychmiast zdecydował o przerwaniu ciąży zagrażającej życiu matce. Było za późno. Pani Dorota zmarła o godz. 9:39.
Wydawało się, że po śmierci pani Izabeli lekarzom powinny otworzyć się oczy, że powinni zdawać sobie sprawę z tego, jakie są zagrożenia dla pacjentek w podobnej sytuacji i jakimi możliwościami, nawet w świetle obowiązujących przepisów aborcyjnych – dysponują. Przecież nawet Ministerstwo Zdrowia wydało na ten temat "okólnik" – stwierdza Jolanta Budzowska, podając cytat z rozporządzenia: "W przypadku odpływania płynu owodniowego przed ukończeniem 22 6/7 tygodnia ciąży niezbędne jest poinformowanie kobiety o ograniczonych szansach dziecka na przeżycie i jego prawidłowy rozwój. Postępowanie powinno zależeć od aktualnej sytuacji klinicznej, zaawansowania ciąży, decyzji pacjentki. Niezależnie od podjętej przez kobietę decyzji powinna być ona odnotowana w dokumentacji medycznej i poświadczona przez pacjentkę i lekarza specjalistę w zakresie położnictwa i ginekologii."