21 kwietnia 2012

Zakażenie-żółtaczka typu C [04.2012]

Sąd Apelacyjny w Krakowie wyrokiem z dnia 23 kwietnia 2012 r. utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego w Krakowie wydany 18 czerwca 2011 r. Tym samym kilkadziesiąt pacjentek i członkowie rodzin zmarłych pacjentek doczekały się wreszcie momentu, kiedy zostaną im wypłacone zasądzone ponad pół roku temu należności.   

Sąd Apelacyjny w Krakowie wyrokiem z dnia 23 kwietnia 2012 r. utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego w Krakowie wydany 18 czerwca 2011 r. Tym samym kilkadziesiąt pacjentek i członkowie rodzin zmarłych pacjentek doczekały się wreszcie momentu, kiedy zostaną im wypłacone zasądzone ponad pół roku temu należności. 

 

W 2003 roku, blisko 30 pacjentek hospitalizowanych na oddziale ginekologicznym jednego z krakowskich szpitali, u których wkrótce po pobycie w szpitalu zdiagnozowano zakażenie WZW C, wystąpiło z żądaniami odszkodowawczymi przeciwko Szpitalowi i PZU SA. Wirusem zostały zainfekowane pacjentki, które leczyły się onkologicznie lub które przebywały w szpitalu w związku z diagnostyką w czasie ciąży. W czasie procesu zmarło 11 poszkodowanych kobiet (w ich miejsce do procesu wstąpili spadkobiercy), niektóre do dziś się leczą, u części wirus udało się wyeliminować. Przyznane rekompensaty wyniosły od 30 – 100 tys. zł. W sumie pozwany szpital został zobowiązany do zapłaty blisko 1,3 mln złotych tytułem zadośćuczynienia oraz odsetek: 101 % należności głównej (13 % stopa roczna odsetek ustawowych x 8 lat, jakie upłynęły od momentu doręczenia pozwu stronie pozwanej). Polisa ubezpieczeniowa pokryła jedynie 893 tys. złotych i z tej puli zostały wypłacone koszty procesu przed sądem I instancji  i część odsetek. 

 

Wybór, aby połączyć wszystkie z tych procesów do wspólnego rozpoznania, okazał się trafny. Biegli i sąd mieli możliwość oceny skali problemu. Postępowanie dowodowe prowadzone było wspólnie – świadkowie zeznawali jednokrotnie. Gdyby rozdzielono te sprawy, szansa na wygraną byłaby z oczywistych względów mniejsza, a zaangażowanie czasowe sądu i wszystkich zainteresowanych – nieporównywalnie większe, na przykład większość świadków musiałby się stawić w sądzie blisko 30 razy.

 

Pełnomocnikiem powódek była mec. Jolanta Budzowska

Inne wygrane sprawy