W 1999 r. 34-letni policjant poddał się w jednym z krakowskich szpitali leczeniu operacyjnemu usunięcia gruczolaka nadnercza, który w ocenie lekarzy stanowił źródło choroby nadciśnieniowej. W trakcie operacji nastąpiły komplikacje w postaci masywnego krwawienia, na skutek których u pacjenta jeszcze tej samej doby dwukrotnie wykonano relaparotomię. Ostatecznie doszło jednak do wstrząsu krwotocznego i pacjent zmarł.
Żona zmarłego złożyła do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa oraz wniosła do sądu przeciwko szpitalowi pozew o zapłatę odszkodowania za pogorszenie sytuacji życiowej w wysokości 50 tys. zł oraz w wysokości po 75 tys. zł na rzecz małoletnich dzieci. Postępowanie cywilne przeciwko szpitalowi zostało jednak zawieszone z uwagi na toczące się równocześnie postępowanie karne.
Pełnomocnictwo do działania w sprawie cywilnej zostało udzielone mec. Jolancie Budzowskiej w 2009 roku. We wrześniu 2009 roku złożony został wniosek o podjęcie zawieszonego wcześniej przez 6 lat postępowania, a w październiku 2009 r. – z uwagi na znaczne pogorszenie sytuacji życiowej powodów już po wniesieniu pozwu – zmodyfikowano roszczenia do kwot po 200 tys. zł na rzecz dzieci zmarłego i kwoty 150 tys. zł na rzecz żony zmarłego.
Biegli opiniujący w sprawie (w przeciwieństwie do niejednoznacznego stanowiska biegłych w postępowaniu karnym) nie mieli żadnych wątpliwości, że w procesie diagnostycznym i leczniczym zmarłego doszło do zaniedbań. Zdaniem biegłych nie było w ogóle wskazań do leczenia operacyjnego (postępowanie diagnostyczne nie było ukończone), a w trakcie operacji operator pomylił organy i zamiast usunąć fragment nadnercza, usunął ogon trzustki, co spowodowało uwolnienie enzymów trzustkowych odpowiedzialnych za wystąpienie i rozwój zespołu wykrzepiania wewnątrznaczyniowego, który doprowadził do śmierci.
W dniu 28 czerwca 2012 r. Sąd Okręgowy w Krakowie uznał odpowiedzialność pozwanego szpitala i zasądził na rzecz powodów odszkodowanie z tytułu pogorszenia sytuacji życiowej w wysokości po 150 tys. zł dla każdego z dwójki dzieci zmarłego i ponad 110 tys. zł dla żony zmarłego wraz z odsetkami od części kwot od 2003 roku, a od pozostałej części od 2009 roku. Sąd w ustnym uzasadnieniu wyroku podkreślił, że pogorszenie sytuacji życiowej powodów ma olbrzymi rozmiar tak w aspekcie materialnym, jak i niematerialnym.
Sprawa toczyła się pod rządami stanu prawnego sprzed wejścia w życie art. 446 § 4 k.c. wprowadzającego możliwość dochodzenia zadośćuczynienia w przypadku śmierci osoby bliskiej.
Wyrok nie jest prawomocny.
Sprawę prowadziła mec. Jolanta Budzowska.