Dnia 20 czerwca 2013 roku warszawski sąd I instancji wydał wyrok na korzyść klienta kancelarii i zasądził solidarnie od jednego z niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej z Grójca oraz towarzystwa ubezpieczeń zadośćuczynienie w wysokości 100 tys. złotych wraz z odsetkami ustawowymi, które na dzień dzisiejszy wynoszą ponad 22 tys. złotych.
Powód zgłosił się do pozwanego z bardzo silnym bólem jądra, który promieniował na jamę brzuszną oraz prawą nogę. Lekarz rodzinny pozwanej placówki obejrzał jądro powoda, które było bardzo spuchnięte, osłuchał go stetoskopem i błędnie stwierdził zapalenie jądra. Podjął leczenie antybiotykami. Nie przeprowadzono badania USG. Był to błąd diagnostyczny. Z powodu nieustępujących dolegliwości, powód po dwóch dniach zgłosił się do innej placówki, gdzie wykryto u niego skręt jądra. Jednak z uwagi na upływ czasu i spóźnioną interwencję medyczną nie było możliwe odtworzenie u powoda właściwego ukrwienia jądra prawego w trakcie rewizji moszny i przeprowadzono orchidectomię prawostronną, tj. amputację jądra prawego.
W trakcie postępowania przed Sądem I instancji biegły urolog stwierdził, że objawy występujące u powoda sugerowały skręt jądra, oraz że stan zdrowia powoda stwarzał podstawy do wykonania badania USG w trybie pilnym, które poza tym jest badaniem podstawowym przy dolegliwościach ze strony jądra oraz zespołu ostrej moszny. Tymi faktami Sąd kierował się, orzekając o wysokości zadośćuczynienia.
Rokowania na przyszłość powoda w ocenie biegłego wydają się być dobre. Tym niemniej, powód musi m.in. w życiu codziennym ograniczać aktywności, które mogłyby doprowadzić do urazu jedynego jądra.