Powódka w jednym z warszawskich szpitali w dniu 23 października 2005 r. poddała się zabiegowi laparoskopowego usunięcia kamieni z dróg moczowych. W trakcie zabiegu doszło do urwania cewnika i przerwania moczowodu. W konsekwencji, konieczne były operacje naprawcze, a powódka do dziś cierpi na zastój moczu, wytworzyła się też u niej przepuklina.
W toku rozpoznawania sprawy przed sądem I instancji ustalono m.in., że chirurg operujący nie miał doświadczenia w wykonywaniu takich zabiegów, a zatem w pozwanym szpitalu nie zapewniono powódce właściwej opieki i usług medycznych odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej, tym samym narażając powódkę na znacznie wyższe niż standardowo, ryzyko powikłań. Warto odwołać się do twierdzeń z opinii biegłego sądowego z zakresu urologii, sporządzonej w tej sprawie, gdzie biegły wskazał, że „Doświadczenie operatora na precyzję posługiwania się instrumentem podczas zabiegów endoskopowych ma bardzo duże znaczenie. Dotyczy to różnych dyscyplin chirurgicznych jak również różnych metod endoskopowych.” i dalej: „Wydaje się, że należy wykonać samodzielnie około 100-150 zabiegów endoskopowych tego typu [operacji laparoskopowych usunięcia kamienia z moczowodu – przyp. własny], żeby nabyć solidnego doświadczenia.”
Tymczasem lekarz operator wykonał łącznie jedynie osiem zabiegów, z czego po rozpoczęciu specjalizacji urologicznej jedynie siedem, a z tego aż sześć z nich dotyczyło zupełnie innych dolegliwości niż dolegliwości, jakie występowały u powódki.
Mimo stwierdzonych błędów w organizacji pracy u pozwanego i braku kwalifikacji operatora, sąd I instancji oddalił powództwo opierając się na podniesionym przez pozwany szpital na ostatniej rozprawie zarzucie przedawnienia roszczenia, bowiem powództwo zostało wniesione po 3 latach i trzech tygodniach od daty operacji naprawczej.
Powódka, reprezentowana przez kancelarię BFP, wniosła apelację od niekorzystnego dla niej wyroku.
Sąd odwoławczy po rozpoznaniu sprawy na rozprawie w dniu 9 grudnia 2013 r. uchylił zgodnie z wnioskiem powódki zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania sądowi okręgowemu. W uzasadnieniu sąd wskazał, że powódka co prawda dowiedziała się o szkodzie i osobie zobowiązanej do jej naprawienia najpóźniej w dacie operacji naprawczej, słusznie więc sąd okręgowy przyjął, że nastąpiło przedawnienie, ale powinien był zastosować – zgodnie z twierdzeniami pełnomocnika powódki - art. 5 k.c. („Nie można czynić ze swojego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony.”). W tym zakresie sąd apelacyjny zaznaczył, że powódka miała informacje o celu operacji naprawczej co mogło stworzyć u niej wrażenie, że operacja naprawcza zniweluje wszystkie skutki, więc usprawiedliwiało to jej wyczekiwania na zakończenie leczenia. Tymczasem wystąpiły dalsze niekorzystne następstwa leczenia u pozwanego, o których powódka nie została poinformowana. Ponadto sąd wskazał, że pozew został złożony po – zaledwie - trzech tygodniach od upływu terminu przedawnienia, co również uzasadnia zastosowanie art. 5 k.c. Sąd Okręgowy, ponownie rozpoznając sprawę, będzie musiał ocenić roszczenia finansowe powódki wobec faktu, że dotąd się nimi nie zajmował zakładając, że są przedawnione.