Powód, który był osobą przewlekle chorą i od lat dializowaną, w 2011 r. zapadł na jedną z częstych w jego stanie infekcji. Kiedy dolegliwości nie mijały, został przyjęty do szpitala i włączono leczenie antybiotykowe - między innymi amikacyną. Ani przed rozpoczęciem, ani też w czasie tego leczenia powód nie był informowany o możliwych skutkach ubocznych przyjmowania tego antybiotyku. Leczenie kontynuowano przez 3 tygodnie. Pod koniec okresu antybiotykoterapii powód miał wrażenie, że gorzej słyszy; początkowo sądził jednak, że wynika to z osłabienia i jest chwilowe. Po zakończeniu leczenia zorientował się, że nie słyszy już w ogóle. Po wykonaniu stosownych badań istotnie zdiagnozowano u powoda problemy ze słuchem - rozpoznano u niego nagłą głuchotę obustronną po leczeniu amikacyną. Powołani w sprawie biegli potwierdzili, że amikacyna posiada właściwości ototoksyczne, to jest uszkadzające słuch. Potwierdzili również, że jakkolwiek samo zastosowanie tego konkretnego antybiotyku było w stanie zdrowia powoda wskazane, to jednak leczenie prowadzono zbyt długo (a szkodliwe skutki działania antybiotyku powstają i narastają, są tym większe, im dłużej się go stosuje) oraz niewłaściwie kontrolowano jego skutki, co uniemożliwiło przerwanie leczenia lub zmianę antybiotyku we właściwym czasie.
Powód niestety nie doczekał ogłoszenia wyroku – zmarł krótko przed zakończeniem procesu; w jego miejsce wstąpił jednak jego spadkobierca. 18 grudnia 2014 r. zapadł wyrok, na mocy którego zasądzono zadośćuczynienie w kwocie 150 000 zł (wraz z odsetkami od 2012 r.), a także skapitalizowaną, należną za życia zmarłego rentę i koszty procesu. Wyrok nie jest prawomocny.