W 2017 roku informowaliśmy Państwa o wyroku, w którym Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał powodowi zadośćuczynienie w kwocie 70 000 zł – za śmierć osoby bliskiej, żony, która zmarła w wyniku powikłań po prostej, wydawałoby się, operacji ginekologicznej.
Rzecz tym razem była nie w powikłaniach jako takich, lecz przede wszystkim w ich zlekceważeniu. Kiedy pacjentka już po wypisie ze szpitala ponownie zgłosiła się na Izbę Przyjęć z silnymi dolegliwościami bólowymi, podając informacje o przebytym przed kilkoma dniami zabiegu, została odesłana do domu bez wykonania podstawowych badań. Uznano, że popełniła „błąd dietetyczny” – choć nie zapytano pacjentki czy i co jadła. Jeszcze tego samego dnia pacjentka trafiła do szpitala po raz drugi; występowały już u niej wówczas objawy zapalenia otrzewnej. Mimo to z operacją czekano wiele kolejnych godzin. Kiedy wreszcie zdecydowano się na interwencję chirurgiczną, było już za późno. Okazało się, że wskutek perforacji (przedziurawienia) jelita podczas pierwotnej operacji, doszło do wycieku treści jelitowej do jamy brzusznej, rozwoju zakażenia, a następnie rozlanego zapalenia otrzewnej i wstrząsu septycznego. Pacjentka zmarła na sepsę.
Walka o ustalenie odpowiedzialności szpitala trwała sześć lat. Poza wątkiem stricte medycznym poruszano w niej problem braku (świadomej) zgody na operację – dokument zgody bowiem zaginął, wobec czego nie wiadomo było czy i w jakim zakresie pacjentka była przed operacją informowana o jej możliwych powikłaniach.
W pierwszej instancji proces zakończył się wyrokiem pozytywnym dla powoda, niemniej zasądzone zadośćuczynienie zostało uznane za zbyt niskie w stosunku do rozmiaru krzywdy, jakiej doznał powód, który utracił wieloletnią towarzyszkę życia i najbliższą mu osobę. Zapadła decyzja o złożeniu apelacji, w której domagaliśmy się zasądzenia na rzecz powoda dodatkowej kwoty 130 000 zł. Apelację tę Sąd Apelacyjny w Warszawie uwzględnił w całości – podwyższając należne powodowi zadośćuczynienie do łącznej kwoty 200 000 zł.