Sąd Apelacyjny w Krakowie rozpatrzył w czerwcu 2013 r. apelacje obu stron od wyroku Sądu Okręgowego w Krakowie z dnia 23 maja 2012 r.
Sąd pierwszej instancji zasądził na rzecz powoda kwotę 70 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia, z odsetkami ustawowymi od dnia 15 maja 2009 roku do dnia zapłaty.
Powód, wykonujący zawód blacharza, w 1992 r. miał wykonaną operację zespolenia kości prawego przedramienia. W 2006 r., biorąc pod uwagę upływ czasu i trwały zrost złamania, lekarze, do których zwrócił się pacjent, nie widzieli przeszkód dla usunięcia zastosowanych wcześniej czterech śrub i metalowej płytki. Pacjent zdecydował się na tę operację, ponieważ okresowo odczuwał niewielkie dolegliwości bólowe prawej ręki i było prawdopodobne, że usunięcie zespolenia temu zaradzi.
W momencie wypisania powoda z pozwanego Szpitala utrzymały się objawy neurologiczne porażenia nerwu, pomimo przeprowadzonego leczenia farmakologicznego i rehabilitacyjnego. Istniały więc wskazania do wykonania badania EMG, jednak takiego badania w pozwanym szpitalu powodowi nigdy nie wykonano, ani nie skierowano powoda do innej placówki celem jego wykonania. Optymalnym okresem wykonania operacji naprawczej rewizji obwodowego uszkodzenia nerwu po uszkodzeniu zamkniętym jest okres 2-3 tygodni. W przypadku powoda, zabieg odbarczenia nerwu został przeprowadzony dopiero po czterech miesiącach, po tym, jak powód na własną rękę wykonał badanie EMG. Nie przyniosła ona już żadnej poprawy.
Sporne w sprawie było też to, czy pacjent wyraził świadomą, poinformowaną zgodę na tę operację zważywszy, że powinien uzyskać informację, że taka operacja może doprowadzić do zmiany stosunków anatomicznych i uwięźnięcia nerwu, a w konsekwencji jego porażenia.
Obecnie stan powoda jest o wiele gorszy niż przed operacją, która miała przynieść poprawę stanu zdrowia powoda. Wskazane jest poddanie się operacji przeszczepienia nerwu z nogi.
Sąd Okręgowy na podstawie opinii biegłych stwierdził, że błąd lekarski nie miał miejsca: lekarze nie spowodowali uszkodzenia nerwu, a było ono zwykłym powikłaniem, które mogło wystąpić i które powód akceptował jako potencjalne ryzyko, wyrażając zgodę na operację. Kwota 70 tys. złotych, zasądzona tytułem zadośćuczynienia, jest w ocenie sąduodpowiednią rekompensatą za zwłokę, jakiej dopuścili się lekarze strony pozwanej w udzieleniu pomocy medycznej. Sąd Okręgowy nie rozstrzygnął przy tym podstawowej kwestii, w jakim stopniu zwłoka w diagnostyce (a jest to w istocie błąd lekarski) pozostaje w związku przyczynowo - skutkowym z aktualnym stanem zdrowia powoda.
Sąd Apelacyjny, podążając za sugestią apelacji strony powodowej, powziął kolejną próbę uzyskania od biegłych stanowiska, czy gdyby operacja naprawcza odbarczenie nerwu została przeprowadzona w optymalnym czasie – ok. 3 tygodnie od wystąpienia objawów uszkodzenia nerwu, to czy przyniosłaby zamierzony efekt. Wcześniej, w toku postępowania przed sądem I instancji, biegli wydali 3 opinie, ale mimo tego, że podkreślali, że czas przeprowadzenia operacji naprawczej ma ogromne znaczenie dla jej powodzenia, konsekwentnie uchylali się od odpowiedzi na pytanie, z jakim prawdopodobieństwem operacja naprawcza zakończyłaby się sukcesem, a zatem powód wróciłby do pełni zdrowia, gdyby była wykonana odpowiednio wcześnie. Wg biegłych można jedynie teoretycznie przyjąć, że wcześniejsze wykonanie operacji odbarczenia nerwu zwiększyłoby szansę na poprawę funkcji nerwu, natomiast określenie procentowe szansy odzyskania sprawności nerwu w takim przypadku jest praktycznie niemożliwe
Na ponowne pytanie Sądu Apelacyjnego odpowiedzieli jednym zdaniem: „tego nie da się ocenić”. W tej sytuacji Sąd Apelacyjny doszedł do przekonania, że powód nie udowodnił związku przyczynowego między opóźnionym rozpoznaniem powikłań a jego aktualnym stanem zdrowia. Uznał zatem, że podstawą odpowiedzialności nie może być art. 445 kc, bowiem nie da się przyjąć, że szpital spowodował uszczerbek na zdrowiu lub rozstrój zdrowia powoda. Nie można więc mówić o wysokim zadośćuczynieniu za szkodę na zdrowiu i rencie z tytułu utraconych możliwości zarobkowych. Sąd Apelacyjny przyjął jednak za niewątpliwe, że doszło do zwłoki w wykonaniu badania EMG oraz w wykonaniu operacji naprawczej w związku z porażeniem nerwu promieniowego, a zatem zasadne jest żądanie pozwu w tej części, w jakiej powód wskazywał, że doszło do naruszenia praw pacjenta w postaci prawa do otrzymania świadczeń medycznych na poziomie zgodnym z aktualną wiedzą medyczną i z tego tytułu domagał się zadośćuczynienia na podstawie art. 448 kc.
W tej sytuacji Sąd Apelacyjny orzekł, że przyznana kwota zadośćuczynienia – 70 tys. zł. - jest odpowiednia za naruszenie praw pacjenta. Jest ona oczywiście zbyt niska z punktu widzenia aktualnego stanu zdrowia powoda i tego, że niesprawność prawej ręki 35-letniego mężczyzny prowadzi do licznych ograniczeń w życiu codziennym, w tym uniemożliwia wykonywanie mu pracy zarobkowej, a rokowanie co do poprawy tego stanu jest niepewne nawet po wykonaniu zabiegu rekonstrukcji nerwu – ale za to, zdaniem orzekających sądów, szpital nie odpowiada.
Łącznie z odsetkami poszkodowany otrzyma po wyroku ponad 100 tys. zł.
Omówiony wyrok jest znaczący w aspekcie dokonanej przez Sąd Apelacyjny analizy kryteriów oceny istnienia związku przyczynowego między brakiem staranności w leczeniu a szkodą na zdrowiu pacjenta. Pokazuje, że mimo niewątpliwie nieprawidłowego leczenia, pacjent może nie być w stanie udowodnić pełnej odpowiedzialności szpitala, jeśli biegli uchylą się od oceny stopnia prawdopodobieństwa wpływu zaniedbań na stan zdrowia poszkodowanego.
Powoda reprezentowała w procesie mec. Jolanta Budzowska.