W sprawie pierwotnie toczyło się postępowanie przed Wojewódzką Komisją do spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych. Zostało wydane ostateczne orzeczenie o zdarzeniu medycznym.
Podstawą roszczeń 74- letniego pacjenta, rolnika, był fakt, że złamanie talerza biodrowego, jakiego doznał na skutek upadku z ciągnika, nie zostało odpowiednio wcześniej zdiagnozowane, a odległym skutkiem tego zaniedbania była amputacja wysoka kończyny dolnej.
Poszkodowany wnioskował o wypłaceniu mu maksymalnej dopuszczalnej Ustawą z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta kwoty: 100 tys. zł. Ubezpieczyciel szpitala zaproponował jednak rekompensatę daleko niższą: 28.250 zł. Odszkodowanie i zadośćuczynienie wyliczył na podstawie Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 1O lutego 2012 r. w sprawie szczegółowego zakresu oraz warunków ustalania wysokości świadczenia w przypadku zdarzenia medycznego (Dz. U. z 2012 r., poz. 207), które jest zgodne z aktualnie obowiązującym Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 27 czerwca 2013 r. w sprawie szczegółowego zakresu oraz warunków ustalania wysokości świadczenia w przypadku zdarzenia medycznego (Dz. U. z 2013 r., poz. 750) w sposób następujący:
1. trwały uszczerbek na zdrowiu- 60% - 36.000 złotych,
2. opieka osób trzecich- 100% - 10.000 złotych,
3. leczenie ambulatoryjne powyżej 30 dni - 2.500 złotych,
4. leczenie szpitalne powyżej 30 dni- 5.000 złotych,
5. dodatkowy zabieg operacyjny- 2.500 złotych,
6. dodatkowa hospitalizacja- 5.000 złotych,
7. specjalistyczna terapia przeciwbólowa dłuższa niż 14 dni- 5.000 złotych,
8. dodatkowy zabieg operacyjny w znieczuleniu ogólnym- 10.000 złotych,
9. żywienie pozajelitowe lub przez zgłębniki trwające dłużej niż 7 dni- 7.500 złotych,
1O. inna krzywda - 1.250 złotych,
razem:84 750,00 zł.
Ubezpieczyciel uznał jednak, że tak wyliczona suma powinna być pomniejszona o 2/3, ponieważ w jego ocenie zachodziły trudności w ustaleniu bezpośredniej przyczyny amputacji, a opóźnione rozpoznanie złamania mogło jedynie przyczynić się do szkody odniesionej przez powoda (w ok. jednej trzeciej), nie stanowiło jednak bezpośredniej jej przyczyny.
W efekcie pacjent, po konsultacji z kancelarią BFP, nie przyjął proponowanego odszkodowania i skierował sprawę do sądu, domagając się 300 tys. złotych z tytułu zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, 50 tys. zł. tytułem zadośćuczynienia za naruszenie praw pacjenta (prawa do leczenia zgodnego z aktualną wiedzą medyczną), odszkodowania i renty miesięcznej, z odsetkami za czas opóźnienia.
W odpowiedzi na pozew ubezpieczyciel wniósł o skierowanie sprawy do mediacji, na co wyraził zgodę zarówno powód, jak i współpozwany szpital.
Strony zgodnie wskazały mediatora z Centrum Mediacji przy Naczelnej Radzie Adwokackiej. Postępowanie mediacyjne zostało rozpoczęte uzyskaniem ustnych wstępnych stanowisk od każdej ze stron, rokujących polubowne zakończenie sporu. Ustalono termin spotkania mediacyjnego. Finalnie, negocjacje, podczas których powoda reprezentowała mec. Jolanta Budzowska, zakończyły się podczas drugiego spotkania (następnego dnia) podpisaniem protokołu mediacji i ugody zawartej przed mediatorem.
Suma roszczeń z pozwu, wyliczona na dzień mediacji, wyniosła 497 039,82 zł. (z odsetkami). Ugoda przewiduje wypłatę na rzecz poszkodowanego pacjenta łącznie 240 tys. zł., z czego 200 tys. wypłaci ubezpieczyciel, a 40 tys. szpital. Dodatkowo, szpital będzie wypłacał dożywotnio pacjentowi 400 zł. miesięcznej renty z tytułu zwiększonych kosztów (opieka i rehabilitacja). Powód i pozwany szpital po ½ zgodzili się pokryć koszty mediacji. Podkreślenia wymaga, że uzgodniona suma jest daleko wyższa, niż możliwa do uzyskania w postępowaniu przed Wojewódzką Komisją do Spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych, jakkolwiek niższa niż ta, jakiej domagał się pacjent w pozwie. Ideą i uzasadnieniem mediacji jest jednak dążenie do zawarcia ugody na warunkach satysfakcjonujących wszystkie strony zaangażowane w spór, a każda ze stron czyni jakieś ustępstwo w stosunku do swojego pierwotnego stanowiska, w tym przypadku przede wszystkim co do kwoty zadośćuczynienia, jakie może zostać przyjęte jako odpowiednie, w rozumieniu art. 445 Kodeksu Cywilnego. Niewątpliwą korzyścią dla stron w tej sprawie jest też, że pacjent uniknął wieloletniego procesu sądowego, a z kolei pozwani nie zostali zobowiązani do zapłaty odsetek ustawowych (aktualnie 13 % w skali roku) i kosztów procesu.