Wyrokiem z dnia 24 września 2014 r. Sąd Okręgowy w Łodzi zasądził na rzecz powoda zadośćuczynienie w pełnej żądanej kwocie – 350 000 zł, a nadto zasądził odszkodowanie i rentę (zaległa oraz bieżącą po 12.400 zł. miesięcznie) - wszystko z odsetkami ustawowymi za czas trwania procesu - oraz ustalił odpowiedzialność pozwanych za szkody, które mogłyby się ujawnić u powoda w przyszłości. W ocenie Sądu w pozwanym szpitalu dopuszczono się licznych uchybień, a przede wszystkim postawiono błędne rozpoznanie, które skutkowało podjęciem niewłaściwej, a brzemiennej w negatywne skutki decyzji o leczeniu operacyjnym - na które zresztą powód nie wyraził świadomej zgody. Sąd zwrócił również uwagę na aspekt nieprawidłowego prowadzenia, a w istocie rzeczy fałszowania dokumentacji medycznej (w procesie przedłożono dwie wersje fragmentów dokumentacji medycznej). Na skutek apelacji pozwanego szpitala Sąd Apelacyjny w Łodzi obniżył zasądzone świadczenia o połowę, ponieważ przyjął, że „udział” feralnego zabiegu operacyjnego stanowił 50 % wśród przyczyn, które zadecydowały o kalectwie powoda.
W ocenie obu sądów ilość i rodzaj popełnionych przez personel szpitala uchybień pozwala – nawet mimo trudnej sytuacji zdrowotnej powoda i już „wyjściowo” niepewnych prognoz na przyszłość – ustalić istnienie związku przyczynowego pomiędzy działaniem pozwanego szpitala, a obecnym stanem zdrowia powoda, który wskutek nieprawidłowego postępowania medycznego stracił szansę na co najmniej zahamowanie procesu chorobowego.
W procesie powoda reprezentowały mec. Jolanta Budzowska i mec. Karolina Kolary z kancelarii Budzowska Fiutowski i Partnerzy. Postępowanie przed sądem pierwszej intencji trwało 3 lata. Poniżej prezentujemy szczegóły sprawy.
Począwszy od 2005 r. powód, który już wcześniej miał pewne dolegliwości związane z drętwieniem nóg, zauważył u siebie gorszą sprawność, w tym kłopoty z bieganiem i wchodzeniem po schodach. W związku z tym powód konsultował swój stan zdrowia w szeregu różnych placówek medycznych w Polsce. Ostatecznie, w 2008 r. w pozwanym szpitalu za najbardziej prawdopodobną przyczynę dolegliwości powoda przyjęto jamistość rdzenia; podkreślić należy jednak, że jamistości rdzenia nie stwierdzono, a jedynie ją podejrzewano. W tym stanie rzeczy – to jest bez uzyskania ostatecznej diagnozy - zalecono powodowi leczenie neurochirurgiczne.
W maju 2008 r. poddano powoda operacji laminektomii. Powód poznał lekarzy, którzy go operowali, dopiero następnego dnia, po przebudzeniu na sali oddziału. Powód został wówczas poinformowany, że operacja się powiodła, co stwierdzono po rzekomym drgnięciu palucha.
Po operacji pomimo rehabilitacji powód czuł się coraz gorzej: czucie nie wróciło, próby pionizacji nie przynosiły skutku, a nadto pojawiły się zaburzenia w zakresie kontrolowania funkcji fizjologicznych. Personel strony pozwanej zdecydował wobec tego, że konieczna jest reoperacja, która odbyła się wkrótce. Kolejna interwencja chirurgiczna również jednak przyniosła rezultat negatywny; powód nie odzyskał czucia w nogach, stracił czucie powierzchniowe, a kontrolowanie funkcji fizjologicznych pogorszyło się na tyle, że powód wymagał stałego zacewnikowania. Przez trzy kolejne tygodnie po operacji powód leżał w łóżku. Ostatecznie powoda wypisano z pozwanego szpitala i przewieziono do szpitala w jego rodzinnym mieście. W karcie informacyjnej wpisano jako ostateczne rozpoznanie: „choroba rdzenia kręgowego nieokreślona” oraz uszkodzenie rdzenia kręgowego w odcinku piersiowym. Do dnia dzisiejszego powód jest osobą sparaliżowaną od pasa w dół.
Warte bliższego omówienia jest fałszowanie dokumentacji medycznej, do którego doszło w związku z procesem odszkodowawczym.
Po zgłoszeniu się powoda do Kancelarii Budzowska Fiutowski i Partnerzy z zapytaniem o możliwość reprezentacji w procesie, powodowi zalecono uzyskanie ze szpitala pełnej dokumentacji medycznej. Dokumentację tę powód przesłał następnie do Kancelarii celem oceny. W efekcie tej oceny powodowi zwrócono uwagę, że przesłana mu dokumentacja medyczna jest niekompletna i zalecono ponowne zwrócenie się do szpitala o dosłanie brakujących, konkretnie wymienionych dokumentów. Szpital spełnił ponowną prośbę powoda poprzez przesłanie raz jeszcze całości dokumentacji medycznej (w tym również dokumentów, które już znajdowały się w posiadaniu powoda). Okazało się wówczas, że powód znalazł się w posiadaniu dwóch historii choroby dotyczących tego samego pobytu w pozwanym szpitalu, które – chociaż teoretycznie miały być kopiami dokładnie tych samych dokumentów - mają zupełnie różną treść.
Dla przykładu, formularz historii choroby przesłanej w pierwszym „pakiecie” dokumentów był niemal w całości niewypełniony, w szczególności puste były rubryki dotyczące rutynowego badania przedmiotowego; nadto brak było podpisu lekarza przyjmującego powoda (co odpowiadało rzeczywistemu stanowi rzeczy, ponieważ w pierwszym dniu, przy przyjęciu, powód nie miał kontaktu z żadnym lekarzem i nie był badany). Natomiast w drugim „pakiecie” dokumentów znalazła się historia choroby z pieczątkami i podpisami dwóch lekarzy oraz z wypełnionymi rubrykami dotyczącymi rutynowego badania przedmiotowego (chociaż powód, jak wspomniano, nie był badany). Co więcej, na jednej ze stron historii choroby widać, jak data wypisu powoda ze szpitala została poprawiona: z roku 2010 (wpisanego zapewne machinalnie, ponieważ historię choroby powoda „uzupełniano po raz drugi” prawdopodobnie w 2010 r., kiedy poprosił o jej kopię) na rok 2008; ponadto wpisano, że powód został wypisany do domu oraz że wskazany jest w jego przypadku Oddział Rehabilitacji Neurologicznej; strona pozwana wyraźnie po dwóch latach zapomniała, że powód został wypisany do innego szpitala i tam też przewiozła go szpitalna karetka pogotowia. Znamienne jest również, że owa „druga”, budząca wątpliwości historia choroby została poświadczona w niecodzienny sposób. Z przybitej pieczątki „za zgodność z oryginałem” wymazano korektorem słowa „za zgodność”, a pozostawiono tylko „z oryginałem”. Wskazane wyżej w obu kopiach rozbieżności dowodzą bez żadnych wątpliwości, że kopie te zostały wykonane z dwóch różnych dokumentów źródłowych („oryginalnych”), przy czym drugi „oryginał” powstał w 2010 roku, to jest w dwa lata po wypisie powoda ze szpitala.
Sąd Najwyższy w dniu 20 maja 2016 roku rozpatrzył skargę kasacyjną szpitala od wyroku Sądu Apelacyjnego.
Pełnomocnik pozwanego szpitala argumentował, że:
- skoro Sąd Apelacyjny uznał w zaskarżonym wyroku, że nie doszło w niniejszej sprawie do popełnienia błędu medycznego, a nieprawidłowości w postępowaniu strony pozwanej sprowadzały się wyłącznie do nieodebrania od powoda skutecznej, „uświadomionej” zgody na zabieg operacyjny, to powodowi może się należeć co najwyżej zadośćuczynienie przewidziane ustawą o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (za naruszenie prawa pacjenta do wyrażenia zgody na zabieg operacyjny), ale już nie zadośćuczynienie z art. 445 k.c. za doznany uszczerbek na zdrowiu;
- ewentualne zasądzenie na rzecz powoda zadośćuczynienia za doznany uszczerbek na zdrowiu wymagałoby ustalenia, że pomiędzy wykonanym przez pozwany szpital zabiegiem, a kalectwem powoda zachodził adekwatny związek przyczynowy. Skoro pogorszenie stanu zdrowia wynikało nie z przeprowadzonej operacji, która wg Sądu została przeprowadzona w pełni prawidłowo, lecz „z samoistnego rozwoju choroby”, to takiego związku przyczynowego i podstaw do przyznania zadośćuczynienia z art. 445 k.c. (oraz odszkodowania i renty) brak;
- powód domagał się zadośćuczynienia w oparciu o obie ww. podstawy prawne, to jest zarówno za uszczerbek na zdrowiu, jak i za naruszenie praw pacjenta - z tym że roszczenie o zadośćuczynienie za naruszenie praw pacjenta ograniczył do kwoty 50 000 zł. Zatem – zdaniem strony pozwanej była to górna granica odpowiedzialności szpitala, jaką Sąd w ogóle mógł rozważać;
- niezależnie od powyższego strona pozwana zakwestionowała ustalenia Sądu Apelacyjnego co do tego, że powód nie wyraził świadomej zgody na zabieg operacyjny. Zdaniem strony pozwanej powód jeszcze przed feralną operacją chorował od tak długiego czasu, że „musiał” mieć świadomość ryzyka zabiegu, któremu się poddał.
W odpowiedzi argumentację pozwanego szpitala strona powodowa, reprezentowana na rozprawie przed Sądem Najwyższym przez mec. Karolinę Kolary podniosła, że:
- ustalenia Sądu Apelacyjnego co do braku świadomej zgody powoda na zabieg strona pozwana kwestionować nie może, ponieważ na tym etapie postępowania – przed Sądem Najwyższym – niedopuszczalne jest stawianie jakichkolwiek zarzutów odnoszących się do ustaleń faktycznych i oceny dowodów. Ustalenie co do braku zgody powoda na zabieg należy zatem uznać za „niewzruszalne”. Jest to z resztą ustalenie, w świetle zebranego w sprawie materiału, w pełni prawidłowe;
- brak świadomej, skutecznej zgody powoda na zabieg oznacza, że zabieg ten został wykonany bezprawnie, a także oznacza, że powód nie przejął na siebie ogromnego ryzyka, jakie wiązało się z tym zabiegiem (zdaniem biegłych, którzy w sprawie wydawali opinię, aż
25 % tego typu operacji kończy się nie poprawą, lecz pogorszeniem stanu zdrowia pacjenta). Tak więc, niezależnie od tego, czy zabieg operacyjny został wykonany prawidłowo, czy też nie, strona pozwana odpowiada za wszystkie jego negatywne skutki;
- jest oczywiste, że uwzględnienie roszczenia powoda o zadośćuczynienie za doznany uszczerbek na zdrowiu wymaga uprzedniego ustalenia związku przyczynowego – wynika to ze zwykłych reguł odpowiedzialności deliktowej, które wymagają wykazania zdarzenia będącego źródłem szkody, samej szkody oraz związku przyczynowego między jednym i drugim. Rzecz w tym, że Sąd Apelacyjny takie ustalenie poczynił. Sąd z jednej strony stwierdził bowiem, że od strony medycznej zabieg operacyjny został u powoda wykonany prawidłowo, ale z drugiej zważył, że mimo to zabieg ów doprowadził do nagłego, gwałtownego pogorszenia stanu zdrowia powoda, którego powód się nie spodziewał i którego nie obejmował swoją zgodą;
- nie wiemy i nie będziemy wiedzieć, co byłoby gdyby powód nie poddał się operacji; jak długo, wobec choroby, na którą cierpiał, mógłby się jeszcze cieszyć sprawnością fizyczną, czy mogłoby to być 3, 7 lub 15 lat. Wiemy jednak, że wskutek operacji stał się osobą niepełnosprawną nagle, kilka lat temu oraz że operacja odebrała mu możliwość cieszenia się zdrowiem.
Sąd Najwyższy wydając wyrok orzekł o oddaleniu skargi kasacyjnej strony pozwanej i zasądzeniu od pozwanej na rzecz powoda kosztów postępowania w kwocie 5400 zł. Motywy wyroku Sądu były następujące:
- ustalenie Sądu Apelacyjnego co do braku świadomej zgody powoda na zabieg jest dla Sądu Najwyższego wiążące, a kwestionowanie tego ustalenia jest niedopuszczalne;
- brak zgody powoda na zabieg prowadzi do uznania, że zabieg ten był bezprawny, zatem mamy w niniejszej sprawie do czynienia z typowym deliktem. Z tej przyczyny nie można się zgodzić ze stroną pozwaną, że powodowi przysługuje wyłącznie roszczenie o zadośćuczynienie za naruszenie praw pacjenta;
- niniejsza sprawa jest wielowymiarowa i niewątpliwie trudna. Określenie w sposób pewny stanu, w jakim znajdowałby się dziś powód, gdyby nie poddał się zabiegowi w szpitalu strony pozwanej, a także rozdzielenie skutków pierwotnego schorzenia powoda od skutków zabiegu jest w zasadzie niemożliwe – podobnie jak jest to niemożliwe w wielu innych sprawach dotyczących tzw. błędów medycznych. Musimy więc, z braku lepszego rozwiązania, posługiwać się kategorią stopnia prawdopodobieństwa;
- w świetle powyższego należy uznać, że słuszna była decyzja Sądu Apelacyjnego, który przyjął 50 % „udział” feralnego zabiegu operacyjnego wśród przyczyn, które zadecydowały o kalectwie powoda.
W efekcie Sąd Najwyższy skargę kasacyjną oddalił.
Rys. Hanna Kotowska