26 czerwca 2016

Pół miliona zadośćuczynienia w sprawie błędu okołoporodowego [06.2016]

Wyrokiem z dnia 22 czerwca 2016 roku Sąd Okręgowy w Warszawie, po niespełna trzech i pół latach procesu, zasądził na rzecz poszkodowanego prowadzeniem porodu dziecka 500.000,00 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, a także nieco ponad 9.000,00 zł tytułem odszkodowania, wraz z odsetkami za czas trwania procesu. Sąd ustalił także odpowiedzialność na przyszłość za dalsze szkody, które mogą powstać w przyszłości w związku z przebiegiem porodu.

Wyrokiem z dnia 22 czerwca 2016 roku Sąd Okręgowy w Warszawie, po niespełna trzech i pół latach procesu, zasądził na rzecz poszkodowanego prowadzeniem porodu dziecka 500.000,00 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, a także nieco ponad 9.000,00 zł tytułem odszkodowania, wraz z odsetkami za czas trwania procesu.

Sąd ustalił także odpowiedzialność na przyszłość za dalsze szkody, które mogą powstać w przyszłości w związku z przebiegiem porodu.

Małoletnia powódka wystąpiła z powództwem pod koniec stycznia 2013 roku, domagając się m.in. zasadzenia na jej rzecz kwoty 500.000,00 zł tytułem zadośćuczynienia. Stan faktyczny, będący podstawą jej żądań, był następujący:

Matka małoletniej powódki w 2010 roku zaszła w swoją pierwszą ciążę. Jej przebieg był prawidłowy, a termin porodu przewidywano na początek czerwca 2011 roku. Pomimo jednak upływu tego terminu, skurcze porodowe nie pojawiły się. Około tydzień po upływie terminu porodu, zgodnie z zaleceniami, matka małoletniej powódki zgłosiła się do szpitala, gdzie została przyjęta. Po przyjęciu wykonano badanie USG położnicze oraz badanie KTG, które potwierdzały dobrostan płodu. W związku jednak z faktem, że ciężarna była już tydzień po terminie porodu, zdecydowano się pozostawić ją w szpitalu celem indukcji porodu. W ciągu kolejnych kilku dni podejmowano kilkakrotne próby indukcji, które jednak nie zakończyły się powodzeniem. W tym okresie stosunkowo regularnie prowadzono monitoring tętna płodu za pomocą KTG (w szczególności ze względu na wiek ciążowy). Piątego dnia od przyjęcia ciężarnej do szpitala częstotliwość badań KTG spadła – wykonano tylko jedno takie badanie w okolicach godziny 16. Kolejne badanie KTG zostało wykonane dopiero dnia następnego o godzinie 6 rano, i to pomimo faktu, że wówczas upłynęły już dwa tygodnie od przewidywanego terminu porodu. Wspomniane poranne badanie KTG z szóstego dnia hospitalizacji ciężarnej, prowadzone przez około pół godziny, wykazało na całej długości milczącą oscylację tętna płodu. Wezwany przez położne w związku z milczącą oscylacją lekarz dyżurny nie zbadał matki małoletniej powódki, a jedynie zalecił budzenie płodu oraz podanie dwóch butelek płynu PWE oraz antybiotyku (pacjentka była nosicielką paciorkowca GBS). Ciężarną następnie przeniesiono na trakt porodowy, gdzie kontynuowano monitoring za pomocą KTG, ponownie obserwując milczącą oscylację tętna. Cenne minuty upływały, a decyzji wciąż brakowało. Dopiero wówczas gdy około godziny 8 wystąpiło zwolnienie tętna płodu do około 70 uderzeń na minutę, które nie wyrównywało, podjęto decyzję o zabiegu cięcia cesarskiego. Małoletnia powódka przyszła na świat o godzinie 8:25 i w momencie urodzenia nie wykazywała żadnych oznak życiowych; stan ogólny określony został jako bardzo ciężki. Wyciągnięta została z gęstych, zielonych wód płodowych, a ocena stanu zdrowia dziecka w skali Apgar wynosiła odpowiednio: 0 punktów w 1 minucie, 1 punkt w 5 minucie oraz 2 punkty w 10 minucie życia.

Pomimo tak bardzo ciężkiego stanu urodzeniowego, małoletnia powódka na szczęście uniknęła stosunkowo najpoważniejszych konsekwencji niedotlenienia okołoporodowego, do których niewątpliwie można zaliczyć wszelkie szkody neurologiczne, z epilepsją i mózgowym porażeniem dziecięcym na czele. Lekarze opiekujący się dzieckiem po urodzeniu mówili rodzicom wprost, że tak dobry stan zdrowia dziecka należy w tych okolicznościach traktować jako cud. Niestety jednak małoletnia powódka nie jest też dzieckiem zdrowym. Zamartwica pozostawiła bowiem po sobie trwały ślad w postaci upośledzenia słuchu dziewczynki, która od urodzenia cierpi na obustronny niedosłuch średniego stopnia. W ocenie opiniującego w sprawie biegłego z zakresu audiologii i foniatrii, niedosłuch ten jest z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością spowodowany ostrym niedotlenieniem okołoporodowym (badania genetyczne, których wyniki strona powodowa przedłożyła w procesie, wykluczyły najczęstsze mutacje genowe odpowiedzialne za niedosłuch). Małoletnia powódka od urodzenia musi stale nosić aparat słuchowy – tylko dzięki niemu bowiem słyszy.

W ustnym uzasadnieniu wydanego wyroku Sąd podzielił niemal wszystkie zarzuty pozwu, a powództwo zostało uwzględnione w całości. Wyrok jest nieprawomocny.

W procesie małoletnią powódkę reprezentują mec. Jolanta Budzowska oraz mec. Michał Krzanowski.

 

Inne wygrane sprawy