Pacjentka zawdzięcza życie tylko temu, że wezwany na pomoc zespół ratownictwa medycznego stacjonował po drugiej stronie ulicy, a lekarz tego zespołu przybiegł, nie czekając na wyjazd karetki. W ten sposób udało się uniknąć najgorszego, pacjentka doznała jednak wieloogniskowego uszkodzenia mózgu wskutek niedotlenienia. Przez kilka miesięcy była hospitalizowana, w tym na oddziale intensywnej terapii, a rezultatem uszkodzenia mózgu i niedotlenienia był między innymi niedowład połowiczy, spowolnienie psychoruchowe, zaburzenia uwagi i pamięci. Pacjentka wymagała długiej i żmudnej rehabilitacji oraz intensywnego treningu poznawczego; od nowa uczyła się chodzić, samodzielnie jeść, a także czytać i pisać; dopiero po dwóch latach mogła wrócić do pracy zawodowej; nigdy nie wróciła jednak do sprawności sprzed zdarzenia.
Sąd uznał w tej sprawie, że błąd został popełniony na kilku etapach i polegał na nieodnotowaniu uczulenia na lek na pierwszej stronie dokumentacji medycznej, na podaniu pacjentce leku zawierającego substancję, na którą była uczulona, a wreszcie na niewłaściwej reakcji na wystąpienie wstrząsu, a w szczególności – niepodaniu adrenaliny, która, co należy podkreślić, była w posiadaniu przychodni. W tych okolicznościach sąd uznał, że należnym pacjentce zadośćuczynieniem jest kwota 300 000 zł, w tym 50 000 zł z tytułu naruszenia praw pacjenta.
Wyrok nie jest prawomocny.
Powódka była reprezentowana przez mec. Karolinę Kolary i mec. Jolantę Budzowską.