Medycy wybierają między ryzykiem oskarżenia z kodeksu karnego a tym o błąd medyczny. Próbują się kierować mniejszym złem dla nich samych, kosztem kobiet - powiedziała Jolanta Budzowska, radczyni prawna specjalizująca się w sprawach o błędy medyczne.
Jakie będzie zródło finansowania oszkodowań dla pacjentów? Trwają prace nad projektem ustawy o jakości w opiece zdrowotnej.
W środowisku lekarzy kontrowersje budzą projektowane zmiany w prawie dotyczące odpowiedzialności za błędy medyczne. Medycy domagają się klauzuli no-fault.
Lekarze, walcząc o zniesienie odpowiedzialności karnej za błędy medyczne, nie dostrzegają faktu, że to nie jest istotą ich problemu. On tkwi w odpowiedzialności cywilnej podmiotów leczniczych i lekarzy na kontraktach.
Jak kształtuje się kwestia odpowiedzialności lekarzy za błędy medyczne w krajach Europy?
Czy poród w małym szpitalu to większe ryzyko błędu okołoporodowego?
Rzeczpospolita pisze o projekcie no-fault, nad którym pracuje Naczelna Izba Lekarska.
Na około dwa tysiące wszczynanych rocznie przez prokuraturę spraw o błędy medyczne średnio 190 kierowanych jest do sądów.
Katarzyna poddała się zabiegowi mezoterapii igłowej twarzy, szyi i dekoltu. Nie miała pojęcia, że pod skórę wstrzyknięto jej preparat, który nadawał się jedynie do użytku zewnętrznego.
Choć prokuratorzy prowadzą rocznie kilka tysięcy spraw o błędy medyczne, to jednak ryzyko odpowiedzialności karnej medyka, wbrew temu, co się powszechnie uważa, jest niewielkie. Do sądów trafia rocznie ok. 200 aktów oskarżenia.