Sąd Apelacyjny w Warszawie uwzględnił wczoraj (20.11.2012 r.) apelację poszkodowanej pacjentki w sprawie, która dotyczyła błędu medycznego. W wyniku zaniedbań szpitala pacjentce amputowano nogę. Wyrok sądu I instancji, po ośmioletnim procesie, przyjmował, że odsetki od zadośćuczynienia należy liczyć dopiero od daty wyroku.
Powódka, reprezentowana przez kancelarię Budzowska Fiutowski i Partnerzy. Radcowie Prawni, była innego zdania. Sąd II instancji w pełni podzielił stanowisko apelującej, że w jej sprawie należało odwołać się do znanej linii orzeczniczej SN w kwestii ustalania daty wymagalności zadośćuczynienia. W konsekwencji, odsetki winny być liczone od dnia następnego po dniu doręczenia pozwanym odpisu pozwu z tym zastrzeżeniem, że przy odpowiedzialności ubezpieczyciela in solidum trzeba mieć na uwadze także 30-dniowy termin przewidziany art. 817 kc. Po korekcie wyroku Sądu I Instancji, w efekcie na rzecz powódki zasądzone zostało dodatkowo około 107 % należności głównej – odsetki ustawowe za 9 lat czasu trwania procesu.
Zasługujący na uznanie tok rozumowania został także zaprezentowany przez Sąd Apelacyjny co do metodologii ustalania wysokości stosowanego zadośćuczynienia. Otóż uznał on, że należało w tym zakresie brać pod uwagę zamożność społeczeństwa w maju 2003 roku (data wymagalności zadośćuczynienia - analogicznie do początkowego terminu biegu odsetek), a nie z dnia zamknięcia rozprawy przed Sądem I Instancji ( grudzień 2011). Wobec tego Sąd Apelacyjny odwołał się do przeciętnego wynagrodzenia w maju 2003 r., które wg GUS wynosiło wówczas ok. 2,2 tys. zł., a w grudniu 2011 r. było już o połowę wyższe. W związku z tym przyjął, że powódce należy się tytułem zadośćuczynienia 100-krotność tego wynagrodzenia (z 2003 r.) , czyli 220 tys zł. Zasądzone zostało też odszkodowanie w kwocie blisko 60 tys. zł. i renta miesięczna na średnim poziomie 1,1 tys. zł.
Dnia 2 maja 2001 roku poszkodowana złamała nogę i trafiła do szpitala. Szereg zaniedbań po stronie personelu medycznego doprowadził do rozwinięcia się u powódki zakażenia pałeczką ropy błękitnej (Pseudomonas aeruginosa), jednym z najważniejszych i najgroźniejszych drobnoustrojów powodujących zakażenia wewnątrzszpitalne. Mimo pojawienia się u pacjentki typowych objawów zgorzeli gazowej, prawdopodobnie ze względu na trwający „długi weekend”, zbyt późno rozpoznano zakażenie i podjęto chaotyczne, nieudolne i niewłaściwe próby leczenia antybiotykami, bez stosownego monitoringu mikrobiologicznego. W konsekwencji, zaawansowany stan zapalny zaczął zagrażać życiu pacjentki i konieczna stała się amputacja nogi. Dodatkowo, w wyniku stosowania leczenia antybiotykowego doszło do obniżenia odporności poszkodowanej i następczego zakażenia grzybiczego. Na skutek tej wtórnej infekcji pacjentka straciła wzrok w jednym oku. Powódka stała się osobą niepełnosprawną, której codzienne funkcjonowanie jest nadzwyczaj utrudnione również ze względu na to, że mieszka ona w małej, wiejskiej miejscowości.
Proces w tej sprawie toczył się od 2003 roku i w znacznej mierze dotyczył skomplikowanych kwestii zakażeń szpitalnych i diagnostyki. Łącznie w sprawie odbyło się dwanaście rozpraw i zgromadzono jedenaście opinii biegłych, w tym szczegółowe opinie wydawały dwie katedry medycyny sądowej.
Klientka była reprezentowana przez mec. Jolantę Budzowską.